Na zakończenie tematu sobotniej konfrontacji z Wartą Sieradz poprosiliśmy o krótkie podsumowanie wychowanka Term Neru – Krzysztofa Woźniaka. Popularny „Keny” zaliczył 63 minuty, po czym zmieniony został przez Beniamina Tonna. Tym razem 37-latek zagrał na nietypowej dla siebie pozycji, występując w formacji ataku u boku Łukasza Dynela.
- Myślę, że nie ustępowaliśmy liderowi z Sieradza pod żadnym względem. Rywal niczym nas nie zaskoczył. Kolejny raz mieliśmy dobrze rozpracowanego przeciwnika i przygotowany plan na ten konkretny mecz. Widać, że zespół Warty to solidna drużyna przygotowana na walkę na boisku mająca w swoich szeregach wielu doświadczonych zawodników. Nie mniej uważam, iż żadna z drużyn nie stworzyła sobie tak zwanych stu procentowych okazji i biorąc pod uwagę że końcówkę spotkania kończyliśmy w dziesiątkę, to myślę, że wynik nas satysfakcjonuje. Kolejny raz miałem okazję zagrać na pozycji napastnika z Łukaszem Dynelem i wydaje mi się, że dobrze się rozumiemy. Niestety, był to kolejny mecz, w którym było więcej walki i gry w powietrzu, niż składnych akcji i z pewnością nie było tego widać na murawie – skomentował Krzysztof Woźniak.
foto: Maciej Maciejewski