Krzysztof Woźniak: Nigdy nie unikałem ciężkiej pracy

Biało-zielono-czerwoni mają za sobą pięć tygodni ciężkich przygotowań do rundy wiosennej w łódzkiej czwartej lidze. Do pierwszego, inauguracyjnego meczu z Andrespolią Wiśniowa Góra pozostały już niespełna trzy tygodnie.

- Za nami już pięć tygodni przygotowań do rundy wiosennej pod wodzą nowego trenera Michała Bistuły. Co dla nas ważne, tym razem nie ma dużej rewolucji kadrowej, co w ostatnim czasie było dla nas niezbyt korzystne, zwłaszcza w kontekście rozumienia się na boisku. Trener Bistuła ma konkretny pomysł na naszą drużynę i od pierwszego treningu stara się wprowadzić go w życie – komentuje Krzysztof Woźniak, wychowanek i jeden z najbardziej doświadczonych zawodników Term Neru.

Podopieczni Michała Bistuły trenują cztery razy w tygodniu, poświęcając piątą jednostkę na mecz kontrolny. Tych, jak dotąd rozegrali cztery. Trzykrotnie mierząc się z ligowymi rywalami – Zjednoczonymi Gmina Bełchatów, Zawiszą Rzgów, LKS Kwiatkowice oraz wiceliderem kujawsko-pomorskiej czwartej ligi, Kujawianką Izbica Kujawska. Poddębiczanie zdobyli osiem goli, tracąc jedynie dwa.

- Za nami kilka sparingów, optymistycznie można powiedzieć, że tracimy mało bramek i myślę, że w miarę konsekwentnie realizujemy plan taktyczny nakreślony przez trenera. W drużynie wytworzyła się rywalizacja o miejsce na boisku, a to według mnie podniesie poziom sportowy – dodaje.

Doświadczony zawodnik przez ostatni tydzień był zmuszony trenować indywidualnie, wszystko ze względu na drobny uraz, którego nabawił się podczas jednego z treningów. Na szczęście wszystko wraca do normy. Woźniak rozegrał 45 minut w sobotniej konfrontacji przeciwko LKS Kwiatkowice i od poniedziałku wznowił treningi z zespołem.

- Miałem trochę pecha, ponieważ nabawiłem się drobnego urazu, który uniemożliwił mi pracę na pełnych obrotach, ale czuję się już nieźle. Powoli wracam do ciężkiej pracy, której nigdy nie unikałem. Jestem dobrej myśli i pełen optymizmu przed rundą rewanżową. Myślę, że cała drużyna wie, po co wychodzi na boisko i swoją postawą udowodnimy nie tylko kibicom, ale sobie samym, że jesień była wypadkiem przy pracy – zakończył.