Za podopiecznymi trenera Michała Bistuły sześć meczów kontrolnych. Poddębiczanie zanotowali trzy zwycięstwa, remis oraz dwie porażki. O krótkie podsumowanie poprosiliśmy kapitana zespołu, Marcina Zimonia.
Za Wami seria trzech meczów z trzecioligowcami. Zanotowaliście remis oraz dwie porażki. Czego Twoim zdaniem zabrakło w każdym z tych spotkań, aby móc cieszyć się ze zwycięstwa?
Marcin Zimoń: Wydaje mi się, że w tych meczach zabrakło nam wyrachowania i konsekwencji w realizacji założeń nakreślonych przez trenera. Bramki z Widzewem i Pelikanem straciliśmy po indywidualnych błędach w defensywie, ale mieliśmy też swoje okazje w ataku, więc tak naprawdę mogło być różnie. Mimo, iż sama gra wyglądała obiecująco, to nie udało się pokonać żadnego trzecioligowca. Szkoda.
Trzy zwycięstwa oraz bilans bramkowy 19:0. Sparingi z trzecioligowcami pokazały, że jest jeszcze nad czym pracować?
- Zgadza się. Zespoły trzecioligowe pokazały nam nad czym musimy pracować. Niemniej uważam jednak, że są to bardzo wartościowe sprawdziany, bowiem pokazują gdzie mamy jeszcze niedociągnięcia i pomimo dwóch porażek oraz remisu można więcej wynieść z takiego pojedynku, niż z okazałego zwycięstwa.
W sumie z sześciu meczów kontrolnych w czterech zagraliście na „zero z tyłu”. Jako obrońca jesteś chyba zadowolony z takiego wyniku?
- Na pewno nie możemy być do końca zadowoleni, bo tych straconych bramek powinno być znacznie mniej. Zbyt dużo goli straciliśmy i zbyt wiele sytuacji stworzyliśmy rywalom po naszych indywidualnych błędach. Oczywiście, na pewno cieszy coraz lepsze zgranie formacji obronnej i to, że powstają pewne automatyzmy. To traktuję jako in plus.
W spotkaniu z Pelikanem kontrolowaliście aż do rozpoczęcie drugiej odsłony. Ponowie szybko straciliście gola, podobnie jak miało to miejsce jesienią w rozgrywkach ligowych. Brak koncentracji?
- Tutaj cofnę się do pierwszego pytania. Wydaje mi się, że nadal brakuje nam koncentracji i pewnego wyrachowania w defensywie, ale i ofensywie. Nie możemy w tak prostu sposób, tuż po wznowieniu gry tracić bramek, bo mimo dobrej gry przegrywamy sparing, zacierając dobre wrażenie całkształtu.
Od początku lutego trener Bistuła zwiększył liczbę jednostek w mikrocyklu. Odczuwacie większe zmęczenie, aniżeli na początku bieżącego okresu przygotowawczego?
- Na to pytanie mogę odpowiedzieć wyłącznie za siebie. Niewątpliwie obciążenie jest większe, ale wszystko jest wprowadzane stopniowo, więc nie ma mowy o jakimś ogromnym zmęczeniu. Dodatkowo większość ciężkiej pracy wykonujemy z piłkami, co nie zawsze jest regułą w zimowym okresie przygotowawczym. To wszystko powoduje, że co prawda pracujemy ciężko, ale z przyjemnością.
Za tydzień zmierzycie się z Kujawianką Izbicą Kujawską, wiceliderem kujawsko-pomorskiej czwartej ligi. To będzie Wasz najważniejszy sprawdzian, chociażby z racji teoretycznie zbliżonych umiejętności?
- Wydaję mi się, że nie do końca. Z każdego sparingu musimy wyciągać wnioski, żeby być gotowym na pierwszy mecz ligowy. Natomiast, na pewno sparing z Izbicą będziemy chcieli potraktować "ligowo".