Michał Bistuła: Nie zamierzamy odpuszczać

Od zakończenia rundy jesiennej minęły już trzy tygodnie. O komentarz dotyczący oceny minionego półrocza okresu planów związanych z zimowy okresem przygotowawczym poprosiliśmy trenera Michała Bistułę.

Po rundzie jesienne zespół zajmuje 2. miejsce ze stratą 7 punktów do lidera, Unii Skierniewice. Jak trener ocenia minioną rundę?
Michał Bistuła: Na pewno musimy na wynik rundy patrzeć w trzech aspektach: ilości punktów i jest to dobry wynik, stary do lidera i tu na pewno jesteśmy w trudnej sytuacji oraz ogólnej jakości naszej gry, która pozostawiała wiele do życzenia i mocno nad tym ubolewamy.

Siedem punktów straty w piłce to dużo i mało... W minionym sezonie, 40 punktów po 17. kolejkach dawałoby fotel lidera…
- Nie mamy co spoglądać w przeszłość i inne rozgrywki. Celu nie zmieniamy, gramy o awans i będziemy gonić lidera.

Zespół potrafił w ciągu tygodnia zagrać dwa różne mecze – wygrać w dobrym stylu z Wartą Działoszyn, by za chwilę przegrać w Niewiadowie. Gdzie trener upatrywałby przyczyn takiego stanu rzeczy?
- Na pewno nie będę w żaden sposób usprawiedliwiał mojego zespołu. Mówiąc kolokwialnie "daliśmy ciała"… wszyscy, gdyż ja też nie uciekam od odpowiedzialności. Oczywiście, zrobiłem dokładną analizę takiego stanu rzeczy, ale wnioski oraz program naprawczy zostawię dla siebie i moich zawodników, w których nadal tak samo wierzę.

Która z odniesionych porażek boli najbardziej?
- Stał Niewiadów - ten mecz to totalne nieporozumienie i nie chciałbym więcej musieć oglądać takich spotkań w wykonaniu mojego zespołu…

… a który mecz uznałby trener za najlepszy w wykonaniu swoich podopiecznych?
- Myślę, że nieźle zagraliśmy z Wartą Działoszyn. Jeżeli zaś chodzi o względy mentalne, to nasza postawa w Paradyżu była taka, jakiej oczekuję od zawodników.

Przed sezonem do zespołu dołączyło dwunastu zawodników, jakie to zdaniem trenera miało przełożenie na osiągane rezultaty?
- Oczywiście w jakiś sposób miało to znaczenie, gdyż pomimo tego, że większość zawodników miała okazje grać już ze sobą w wielu klubach, to nowe otoczenie to zawsze zmiana i "to samo", to nie zawsze "tak samo", ale oczywiście nie jest to argument na brak ogólnej jakości.

Jakie znaczenie miały kontuzje Adriana Filipiaka oraz Mariusza Soleckiego, którzy w minionym sezonie stanowili o sile Neru?
- Mamy bardzo liczną kadrę i ja zawsze uważam, że w sporcie oraz w życiu pech jednego to szczęście drugiego. Podobnie więc nie włączałbym tego faktu do różnicy pomiędzy nami a zespołem lidera.

Martwić chyba może liczba strzelonych bramek. Unia zdobyła ich 56, Ner tylko 40. Więcej mają na swoim koncie również LKS Kwiatkowice oraz Boruta Zgierz, zajmujące odpowiednio 6. i 8. miejsce w ligowej hierarchii…
- To właśnie główny element tego, że "nasza ogólna" ocena jest przeciętna. Oczywiście w większości meczów to my prowadziliśmy grę, a niestety jest to najtrudniejsze w piłce, czyli przejście z budowania akcji do kreacji i wykończenia, ale mamy taki potencjał, że powinno to wyglądać dużo lepiej.

Z drugiej strony zespół traci też stosunkowo dużo bramek. Co prawda ich liczba 17, jest drugim najlepszym wynikiem w lidze, ale w zasadzie niewiele więcej straciły: LKS Kwiatkowice (18), Warta Działoszyn, KS Paradyż, Stal Niewiadów (po 19), czy Zjednoczeni Stryków (20)…
- Podobnie jak z "grą do przodu" winę za to ponosi cały zespół. Oczywiście, chcemy grać dużo skuteczniej w defensywie.

Zdecydowanie lepiej prezentowaliście się na własnym boisku, zdecydowanie gorzej na wyjazdach, gdzie zanotowaliśmy dwie porażki oraz remis.
- Myślę, że nie ma to aż tak dużego znaczenia. Oczywiście, nasze boisko jest dość duże i to wymaga drobnych korekt w organizacji, ale przede wszystkim za mało było w naszym wykonaniu meczów, które mielibyśmy pod pełną kontrolą.

Na wiosnę zobaczymy odmieniony kadrowo Ner, czy zmiany personalne będą raczej kosmetyczne?
- Zmiany będą kosmetyczne. Wierzę w tych ludzi! Wspólnie zaczęliśmy projekt "awans". Jesteśmy w połowie drogi, na razie zawodzimy, ale każdy z nas chce odwrócić losy tej rywalizacji i wyjść z niej zwycięsko!

Jak będzie wyglądał okres przygotowawczy? Jakie są plany sparingowe?
- Wszystko oczywiście mamy już dawno zaplanowane, sparingi dograne. W zasadzie zaczęliśmy już, bo 4 grudnia, po krótkiej przerwie wznowiliśmy zajęcia i nie są one prowadzone jako "roztrenowanie", tylko już teraz wkładamy pełne zaangażowanie. Po przerwie świątecznej spotykamy się zaś 11 stycznia.

W zasadzie niedługo minie rok od momentu przejęcia zespołu. Co udało się zrealizować, a nad czym trzeba będzie jeszcze popracować?
- Myślę, że ogólnie jako zespół i klub pracujemy na wysokich standardach. Oczywiście nie wszystko w tej rundzie wyglądało tak jak chcieliśmy, ale sportowa i ludzka złość pokaże, że następna runda sprawi, że każdy będzie podchodził do naszego zespołu z uznaniem.

Czego życzyć trenerowi i zespołowi na Nowy Rok?
- Ja dziękuję. Tylko dla zespołu, awansu i pozytywnego pokazania się w III lidze.