Konfrontacja z Unią Skierniewice była siódmą, w której wiosną zawodnicy Term Neru zagrali na „zero” z tyłu. Podopieczni trenera Michała Bistuły stracili w rundzie rewanżowej jedynie osiem bramek, co jest najlepszym wynikiem w lidze. O komentarz dotyczący środowego spotkania poprosiliśmy Patryka Krymarysa.
- Na pewno spotkanie z Unią należało do niezwykle trudnych. Nasz rywal to zespół bardzo poukładany, zwłaszcza w ofensywie, gdzie grają szybcy, ruchliwi i często zmieniając swoje pozycje zawodnicy. Jako obrońcę bardzo cieszy mnie fakt, że po raz kolejny w tym sezonie nie straciliśmy bramki. Dodatkowo, jestem zadowolony, że zagraliśmy na „zero” z tyłu z rywalem, który w ostatnim czasie urządzał sobie na boisku prawdziwe festiwale strzeleckie. Myślę, że bardzo dobrze wychodził nam pressing, dzięki któremu potrafiliśmy szybko odebrać rywalowi piłkę i przeprowadzić kontrataki, które kończyły się golami – komentuje Patryk Krymarys.
- Uważam, że z przebiegu całego spotkania zdecydowanie zasłużyliśmy na zwycięstwo. Tym meczem po raz kolejny pokazaliśmy, że miniona runda była po prostu wypadkiem przy pracy, a w naszym zespole drzemie naprawdę spory potencjał. Zagraliśmy dobry mecz, ale już nie myślimy o Unii, bowiem w sobotę czeka nas kolejny mecz. Do Kutna na pewno jedziemy w bojowych nastrojach. Chcemy sięgnąć po pełna pulę – zakończył doświadczony defensor.
foto: Maciej Maciejewski