Do sobotniego meczu ze Zjednoczonymi Stryków odniósł się także Kamil Bartos, strzelec pierwszej z bramek. Wiosną, Kamil zaliczył już dwa trafienia dla biało-zielono-czerwonych, wyrastając na jednego z liderów zespołu prowadzonego przez trenera Michała Bistułę.
- Moim zdaniem nasza gra zdecydowanie lepiej wyglądała w sparingach podczas okresu przygotowawczego. Sobotni mecz zagraliśmy chyba jeszcze słabiej niż z Andrespolią, bo tam druga połowa wyglądała nie najgorzej. Szkoda , że strzelając dwie bramki na wyjeździe nie wywozimy nawet jednego punktu. To na pewno boli. Od oceny występów jest trener, także samego siebie nie będę oceniał. To, że strzeliłem bramkę jest marnym pocieszeniem w perspektywie tego, że nie mamy punktów – mówi Kamil Bartos.
Skrzydłowy Term Neru przyczyn porażki upatruje w braku determinacji, która na tym poziomie rozgrywkowym jest czasami dużo bardziej potrzebna, aniżeli indywidualne umiejętności poszczególnych zawodników.
- Do analizy meczu pewnie przyjdzie czas i trener na pewno zwróci uwagę na to, czego nam brakowało najbardziej. Uważam, że musimy podchodzić do meczu z chłodniejszą głową i swoje umiejętności, które prezentujemy na treningach przełożyć na mecz nawet w 80%. Sądzę również, że brakuje nam trochę cierpliwości w momencie kiedy mamy piłkę. W sobotę traciliśmy ją zbyt szybko, co umiejętnie wykorzystali nasi przeciwnicy. Tak jak wspomniałem, na analizę przyjdzie czas. Drużyna Zjednoczonych była chyba bardziej zdeterminowana, mimo że strzeliliśmy bramkę na 2:2 potrafili się podnieść i w krótkim czasie strzelić zwycięskiego gola. Trzeba z tego meczu wyciągnąć wnioski , ale myśleć już o kolejnym piątkowym meczu – zakończył.
foto: Czarek Kornacki