Sobotni mecz w Sieradzu był szczególny dla Patryka Krymarysa. Doświadczony obrońca ostatnie półtora roku spędził w Warcie, gdzie występował również w sezonie 2013/2014. Na boisku nie było jednak miejsca na sentymenty.
- Na pewno bardzo fajnie było zagrać znów w Sieradzu przeciwko swojemu byłemu klubowi i spotkać się z kolegami z boiska, lecz gdy zaczął się mecz sentymentów już nie było. Szkoda, że zmarnowałem na początku spotkania dobrą okazję do strzelania bramki. Być może wtedy ten mecz potoczyłby się jeszcze inaczej, a my zgarnęlibyśmy pełną pulę. Nie ma jednak co dywagować, trzeba szanować każdą zdobycz, zwłaszcza na trudnym terenie. Szanuję Wartę, bowiem spędziłem tu wiele pięknych momentów w czasie mojej przygody z piłką i życzę temu klubowi awansu do III ligi – powiedział Patryk Krymarys.
Z pewnością w sobotę najlepszą formacją Term Neru była linia defensywna, która skutecznie rozbijała kolejne ataki sieradzan. W zasadzie, mimo przewagi w posiadaniu piłki, lider czwartoligowych rozgrywek nie stworzył sobie wielu dogodnych okazji strzeleckich. Obrońcy biało-zielono-czerwonych z pewnością spisywali się o wiele lepiej, aniżeli przed tygodniem w konfrontacji z Wartą Działoszyn.
- Nasza postawa na boisku była dużo lepsza, niż w spotkaniu z Wartą Działoszyn. Trener od początku mówił nam, że w tym meczu musimy być skoncentrowani od pierwszego do ostatniego gwizdka i grać odpowiedzialnie, szczególnie z tyłu. Wydaje mi się, że pokazaliśmy duże zaangażowanie. Nikt nie odpuszczał i nie odstawiał nogi. Nie przypadkiem Warta jest liderem i pokazała to w tym meczu. Grali dobrze w defensywie, gdzie nie dali nam dużego pola do popisu, podobnie zresztą, jak i my ofensywie sieradzan. Myślę, że remis jest sprawiedliwym wynikiem i trzeba to uszanować. Zostawiliśmy na boisku kawał serca i to samo gwarantujemy w kolejnych meczach. Od poniedziałku rozpoczynamy przygotowania do piątkowego meczu z Polonią Piotrków Trybunalski. Z tego miejsca chciałbym zaprosić na ten mecz wszystkich sympatyków Term Neru Poddębice – zakończył doświadczony defensor.
foto: Maciej Maciejewski